1922-1928 – one embroidery motif – many uses.
* * *
XIX wiek był dość skostniały pod względem mody. Zmieniał się, nawet dość dynamicznie, jednak wszystko pod rygorem etykiety i zasad moralnych. Taki a taki ubiór noszono rano, taki po domu, taki na obiad / kolację, taki do teatru czy na koncert, taki z wizytą do mniej znaczących ludzi, taki gdy wizytujemy elitę – lub ona nas, taki na bal, a żałoba w trzech wersjach, a wdowa nie może mieć ślubnej jak panna, a dziewczątko może się nosić tak ale już nie tak…. Uuufff…
A jak się dokładniej przyjrzeć, to podziały obowiązują nawet w czymś tak trywialnym jak hafty. Co z tego, że piękny, i chciałabym go na sukni. Dyć wyraźnie pisze – na bieliznę. W dodatku stołową. Jak coś na halkę, to nie na bluzkę. A dziecięcy dla dziecka. No czasem jak wstawka, to nie ma wyszczególnień. I niby się mówi, że druga połowa XIX wieku, to moda taka trochę tapicerska, bo zdobienia ubiorów jak w kotarach i meblach… ale jednak nie do końca.
W czasach edwardiańskich powiew zmian. Motyw z sukni możecie mieć na torebce albo parasolce. Szał!
Ale jak przychodzi co do czego to w Art Deco, w najpopularniejszych pismach i tak macie „haft na serwetę”, „haft na bieliznę dzienną”, „haft na szal”… Polskie, niemieckie, francuskie, czeskie… Większość tak samo.
A potem okazuje się, że jest wyjątek! Francuski.
I tak oto w moje życie wkroczyło trzech jeźdźców inspiracji,
całych na szaro… (bo kiepska jakość skanu z mikrofilmu):
„Les Modes de la femme de France”
„La Femme de France”
„La Mode du jour” (dodatek do powyższych)
I nagle się okazuje, że jeden i ten sam motyw, nie dość, że możesz wyhaftować różnymi technikami, to możesz go umieścić na:
serwecie, bluzce, parasolce, poduszce, sukience, abażurze, płaszczu, bieżniku, szalu, nakryciu głowy – dziennym i nocnym, obrusie, bieliźnie, odzieży dziecięcej, teczce ozdobnej… uuufff… Czym wyobraźnia bogata tym rada!
Wszystkie pisma znajdziecie na Gallice.
To pierwszy z postów dotyczących zdobienia ubrań w latach 1920. I przykładowo – kilka ilustracji obrazujących różnorodność użycia. A to tylko wstęp do fantazjowania.














