
Zdjęć starych mam ponad 3 000 i jak to sobie policzyłam… Nawet gdybym pisała codziennie o jednym, to 10 lat by zajęło nim bym wszystkie pokazała… a ciągle kupuję nowe. Teraz najbardziej z krynolinami, na stronę 1860sproject, i o ile zeszły rok był pod tem względem podły (roczny plan minimum zakłada zakup 52 sztuk takowych zdjęć), limit nie został osiągnięty… W tym roku mamy początek kwietnia, a ja jużem w połowie! Byle tak dalej! I jeszcze wiaderko czasu na opisywanie poproszę.
Wracamy do naszego paryskiego zdjęcia. Datowanie to lata 1880., przyczem raczej nie sam początek a tak 1882-1888 – jeśli chodzi o „modność” stroju, ba jak już żem to niejednokrotnie podkreślała (post 1 o datowaniu zdjęć oraz post 2 o datowaniu zdjęć) wiele zależało od statusu społecznego i materialnego fotografowanej osoby.
Grzywka to musowy dodatek we fryzurze lat ówczesnych (dlatego mnie rekonstruktorce ciężko odtwarzać czasy II turniury, bo sorry, ale w grzywce to ja wyglądam jak ostatnia kretynka) – tu zakręcona w loczki. Płaski koczek ozdobiono grzebieniem z grzbietem w kulki.
Stanik sukni dwuczęściowej silnie dopasowany zaszewkami, uszyty z wełenki średniej grubości. Proszę zwrócić uwagę na wąskie ramiona, które mają niemal współczesny krój, jeśli chodzi o umiejscowienie. To nie spadziste ramiona biedermeieru, krynolin czy czasu I turniury. Na przełomie lat 70/80 zmienił się on radykalnie i to jeden z podstawowych wyznaczników w datowaniu zdjęć turniurowych. Rękawy te są tak wąskie, że aż obcisłe, wykończone są przy nadgarstku plisowaną falbaneczką na 1-1,5 cm. Powyżej trójkątne naszycie z aksamitu, udające klapkę mankietu. Spod rękawów sukni wystają białe mankietki, które szyto i noszono oddzielnie lub dofastygowane od spodu.
Przód stanika zdobiony aksamitem: wąski dołem, na gorsie rozszerza się na kształt klapek kołnierza – jednak nie jest to naszycie, a podszycie wyciętego w taki kształt dekoltu. Powszechnem jest wykańczanie dekoltu stójką na 3-4 cm wysoką. Tu kolejny dodatkowy element – od wewnątrz biała plisowana falbanka, niby krezka.
Spódnica ledwo tu widoczna – wiemy o niej tylko tyle, że draperia musiała być rozcięta przodem.
Na przedzie widoczne dwa elementy biżuteryjne – dewizka od zegarka (to ten długi łańcuszek) oraz broszka.

Tu dochodzimy do dodatkowego tematu tego opisu – i odkrywamy czemu nawiązałam wcześniej do krynolin.
BROSZKA W KSZTAŁCIE DŁONI, w podobnym kształcie jak tu widzicie, to motyw popularny już w czasach biedermeieru i noszona aż do lat 1920. Motyw popularny i takie broszki można często spotkać na targach staroci – ale oczywiście jak człowiek w sam raz chce kupić by pokazać w Posłanniku Kajani – to jedyne co jest dostępne to destrukt takowej. Za 1 zł.

Traktowano je jako biżuterię sentymentalną, symboliczną. Mogły być zrobione z parkesinu (pierwsze tworzywo sztuczne), gagatu (odmiana węgla drzewnego), czarnego szkła, metalów różnistych oraz kości słoniowej (lub tańszego zamiennika), a w późniejszym czasie z różnych plastików.
Rączką zaznaczyłam tę rączkę, którą prawdopodobnie był mój destrukt.
Poniższe ilustracje pochodzą z różnych aukcji internetowych.

Poniżej przykłady takich broszek, z XIX i początku XX wieku.

*
Broszki z motywem dłoni wykonane z kości słoniowej oraz jej zamienników (żółtawa dolna z plastiku).

*
Broszka metalowa na górze, dołem przykłady broszek i pokazanie ich tyłem, od strony zapięcia.
