Jeśli chodzi o wykorzystanie kawałków pasmanterii i tkanin, niewątpliwy prym wiedzie moda „titanikowa” czyli tak mniej więcej 1910-15.
I dlatego dziś dokładniejsze spojrzenie na panią z Krakowa, która wysłała swoją podobiznę pani Joannie z Raciborza. Jest to kolejne z gromadki zdjęć, które dostałam od Joanny.

Po pierwsze – mamy krzesło najprawdopodobniej firmy Thonet. Dobra, wiem, o modzie miało być nie o meblach, ale to taki bardzo charakterystyczny szczegół zdjęcia i mebel.

Po drugie – mora! Jestem fanką mory, szalenie modnej w połowie XIX wieku, a którą pod koniec wieku nazywano staroświecką, a mimo to była nadal symbolem luksusu, tyle że bardziej starszych dam.
Po trzecie – widzicie aksamitne kropy na staniku? Na dole spódnicy też są, ale ni cholery nie mogłam ich uchwycić komórką. Jedno z dwojga: albo flokowane (czyli kupiono gotową tkaninę z takimi kropkami, zrobionymi fabrycznie) albo są to aplikacje.

Po czwarte – przechodzimy do powiększeń stanika sukni. Wstawka dekoltu z ciemnej koronki na jasnym podkładzie. Pionowe brzegi dekoltu – i to pierwszy szczegół, który wyszedł po powiększeniu – są haftowane w łuczki. Poziomy brzeg ma kształt szpica i jest wykończony atłasem lub satyną. W zębach widoczny kawałek koronki, z wzorem przeplecionych kół i – co też dostrzegłam dopiero po powiększeniu – wzorem meandra. Nad nią jeszcze jedna koronka, której użyto także w mankietach i stójce.
Podsumowując – suknie tego okresu mają masę tyci detali, które jednak mówią o statusie właścicielki. Subtelnie zgrane podnoszą walor estetyczny.
Pamiętajcie o tym, kiedy będziecie szyć sobie suknię z tego okresu.

