
Pierwsza „piórkowa” sukienka, na jaką natknęłam się w internetach, to była oczywiście ta fioletowa z MetMus:
Mertopolitan Museum

Zachwyciła mnie – a potem Ela zrobiła jej kopię więc ja już nie muszę – kiedyś w końcu może jednak znów się w tej Pszczynie pojawię to zmierzę.
Okazało się jednak, że to nie jedyna suknia z lat 1860., na której wyhaftowano pióra.
Macie tu kompilację takich sukienek – między innymi cesarzową Sisi właśnie w piórkowej:



Oraz dwa wzory piór – te większe na pokrycie kanapy (ja to bym jej jednak na sukni widziała), a drugie nie wiem na co – ale też by się nadały:

